„Można odejść na zawsze, by stale być blisko”
W piątek 14 sierpnia, z głębokim żalem pożegnaliśmy naszą Koleżankę, Anię Fons, która ze Szkołą Policji w Pile związana była od ponad dziewięciu lat.
W piątek 14 sierpnia, z głębokim żalem pożegnaliśmy naszą Koleżankę, Anię Fons, która ze Szkołą Policji w Pile związana była od ponad dziewięciu lat. Uroczystości pogrzebowe rozpoczęła msza święta w kościele pw. św. Jana Bosko w Pile, którą odprawił kapelan Szkoły ks. Władysław Nowicki. W kazaniu wspomniał on o godnej naśladowania postawie Ani, Jej bezinteresownym oddaniu dla drugiego człowieka i wielkim sercu, którym dzieliła się z innymi. Ksiądz Władysław Nowicki przypomniał piękne słowa, które jak żadne inne oddały stan ducha zgromadzonych: „Gdy się rodziłaś wszyscy się cieszyli, a ty płakałaś - żyj tak, by wszyscy płakali, gdy będziesz odchodziła.”
W południe na Cmentarzu Komunalnym w Pile kondukt żałobny odprowadził Anię na miejsce spoczynku. W tej ostatniej drodze towarzyszyli Jej członkowie rodziny, kadra kierownicza oraz poczet sztandarowy Szkoły Policji w Pile, prezydent Piły Piotr Głowski, współpracownicy, przyjaciele, koleżanki i koledzy, członkowie chóru „Halka” (który wziął udział również we mszy świętej), członkowie Towarzystwa Pomocy Chorym im. Sługi Bożej Stanisławy Leszczyńskiej, przedstawiciele Komendy Powiatowej Policji w Pile, Komendy Państwowej Straży Pożarnej w Pile oraz wszyscy ci, dla których Ania była bliska.
Kondolencje mamie oraz członkom rodziny Ani przekazał komendant Szkoły Policji w Pile insp. Jerzy Powiecki:
„Z głębokim żalem i smutkiem przyjąłem wiadomość o śmierci Pani córki, Ani. Odszedł Człowiek mądry, uczciwy i szlachetny. Pani córka posiadała wiedzę i doświadczenie, które przez wiele lat służyły Szkole Policji w Pile. Jej talent organizatorski, pozytywne nastawienie do otaczającego świata, humor wprowadzały zawsze pozytywną atmosferę w miejscu pracy.
Tacy ludzie, jak Ania nie zdarzają się często, są wyjątkowi i tym boleśniej odczuwam tę stratę. Niewiele jest osób, interesujących się życiem kulturalnym Piły, których los na ich życiowej drodze nie zetknął choć raz z Anią. Jeżeli tak się stało, z pewnością zapamiętali tę chwilę, ponieważ Ania miała w sobie ten magiczny pierwiastek, dzięki któremu wszystko nabierało innego wymiaru. Rzeczy, z pozoru niemożliwe do zrealizowania, za Jej udziałem zdawały się mniej skomplikowane. Chociaż czasami jest to trudne do wyobrażenia dla przeciętnego człowieka, Ania potrafiła realizować na raz kilka zadań, i na każdym z nich skupić swoją uwagę oraz przekonać do swojego pomysłu innych. To wielki dar, dany tylko nielicznym.
Ania jednak nie tylko znana jest wśród przedstawicieli pilskiego środowiska kulturalnego. Przede wszystkim nie była obojętna na los innych. Jako wolontariuszka Towarzystwa Pomocy Chorym im. Sługi Bożej Stanisławy Leszczyńskiej brała udział we wszystkich zbiórkach funduszy na budowę pilskiego hospicjum. Niezależnie od pory roku i pogody, można ją było zauważyć wśród osób z żółtą koszulką - znakiem rozpoznawczym wolontariuszy ze wspomnianego Towarzystwa. Ponadto, Ania włączała się w pomoc podopiecznym domów pomocy społecznej i innych placówek o podobnym charakterze. Trzy lata temu władze Piły oraz powiatu pilskiego podczas gali wolontariatu uhonorowały bezinteresowną postawę Ani, przyznając Jej odznakę wolontariusza „Srebrną Łapkę”.
Zna Ją tysiące osób: słuchaczy, dzieci i osoby starsze, którzy mieli okazję odwiedzić szkołę. To Ona, z wykształcenia historyk i dziennikarz, przybliżała im dzieje budynku i opowiadała o szkole. Ale to nie tylko opowieści. Jestem osobiście ogromnie wdzięczny Ani za to, że na trwałe zostanie zapamiętana jako strażniczka pamięci o pilskiej Szkole Policji. To dzięki Jej dociekliwości, zaangażowaniu i pomysłowości powstały setki artykułów dokumentujących najważniejsze wydarzenia z kart historii tej jednej z najstarszych szkół kształcącej kadry polskiej policji. To dzięki pracy Ani przyszłe pokolenia będą mogły czerpać wiedzę o przeszłości tego miejsca.
Ania Fons zostanie zapamiętana przez potomnych za swoją umiejętność dostrzegania tego, co większość ludzi pomija w swoim pędzie przez życie. Ania dla wielu osób, które ją znały, wydawała się zapewne też taką pędzącą przez życie osobą. Jednak w tym pędzie i chęci realizowania swoich pomysłów, potrafiła też zatrzymać się i dostrzec w rzeczach pozornie szarych, paletę różnokolorowych barw. Podczas jednego ze swoich wernisaży, wypowiadając się na temat uwiecznionych na zdjęciach miejsc, stwierdziła: „Widzimy je, nie uświadamiając sobie ich historii, treści, które ze sobą niosą, filozofii dziejowej i niepowtarzalnego piękna zapisanego w starych murach, korze drzew czy domach, w których mieszkamy”. Ona to wszystko dostrzegała i próbowała pokazać to innym.,br>
Ania, wiedziała, że każdy człowiek ma swoją historię, która tworzy jego tożsamość i która nierzadko oddziałuje na życie innych. Dlatego spotykała się z osobami starszymi, które zaufały Jej i dzieliły się swoimi wspomnieniami. W wielu przypadkach, to dzięki Ani pamięć o tych świadkach historii przetrwa przez kolejne pokolenia.
O Ani można rozmawiać godzinami. Nie ma bowiem osoby, która przeszłaby obok Niej obojętnie. Jestem przekonany, że w pamięci każdego, kto ją poznał, pozostawiła najlepsze wspomnienie. Wspomnienie, które może pozostawić po sobie prawdziwy Człowiek.
Jest mi żal, że nie będzie mi już dane wziąć udziału w żadnym przedsięwzięciu przygotowanym przez Anię. Każde z nich charakteryzowało się bowiem wysokim profesjonalizmem. Pomimo jednak tego żalu, mam głęboki szacunek do losu, że moją życiową drogę skrzyżował w pewnym momencie z drogą Ani Fons. To wszystko, co pozostawiła po sobie, wspomnienia, które zapewne przez długi czas będą żyły w umysłach osób, które ją poznały, to wszystko sprawi, że Ania pozostanie wśród nas.
Niełatwo znaleźć słowa pociechy w tych trudnych chwilach. Proszę przyjąć ode mnie oraz od wszystkich pracowników i funkcjonariuszy Szkoły Policji w Pile wyrazy szczerego współczucia.”
Wyrazy współczucia rodzinie złożył również prezes Towarzystwa Pomocy Chorym im. Sługi Bożej Stanisławy Leszczyńskiej Paweł Wiszniewski, który przypomniał o wielkim zaangażowaniu Ani w działalność Towarzystwa.
„Można odejść na zawsze, by stale być blisko” - tak twierdził ks. Jan Twardowski. Uczestnicząc w życiu Ani Fons, obserwując Jej zapał do różnorodnych projektów oraz chęć niesienia pomocy innym, należy w pełni zgodzić się ze słowami wspomnianego księdza - poety. Prawdą jest, że nie zobaczymy już twarzy Ani, nie usłyszymy Jej śmiechu, ani kroków na szkolnym korytarzu oraz rozbrzmiewającego w słuchawce telefonu „Cześć, tu Ania...”, ale prawdą jest również to, że Ania dzięki swojej życiowej postawie pozostanie wielu osobom bliska na zawsze.
autor: Waldemar Hałuja
(17.08.15)